2012/12/20

MEA SHEARIM


























Dzielnicę Mea Shearim w Jerozolimie zamieszkują ortodyksyjni i ultraortodyksyjni Żydzi. Wchodząc na jej ulice czuliśmy się nieswojo. Zielony t-shirt Maćka odznaczał się w tłumie szarości, mój ubiór też był mocno sprzeczny z panującym tam 'stylem'. Tablice wyraźnie informują: "Please do not pass through our neighborhood in immodest clothes; closed blouse, with long sleeves, long skirt, no trousers, no tight-fitting clothes. 
Czułam się tam niewidzialna, mężczyźni przechodzący obok mnie spuszczali głowy w dół i przyśpieszali kroku. Jako kobieta nie-żydówka byłam od razu na spalonej pozycji. Kobiety chodzą w szaro-czarnych strojach, mają długie spódnice i zakryte głowy. 
Ludzie, którzy tam mieszkają mentalnie jakby zatrzymali się w czasie. Dzielnica na czas szabatu zamykana jest szalabanami, by samochody nie mogły się dostać do środka, w innym wypadku trzeba liczyć się z tym, że możemy zostać obrzuceni kamieniami. Żydzi mieszkający w Izraelu postrzegają tę dzielnicę jako średniowieczne miasto w mieście. 
Nie można również zbytnio fotografować, szczególnie ludzi. Turystów jest tam naprawdę mało, będąc tam przez godzinę minęliśmy jedynie jedną parę Niemców. 
O tym miejscu można pisać wiele. Zachęcam do poszukania informacji w internecie.

Ja czuję niedosyt. Kiedyś tu wrócę.