2013/04/26

WIRTUALNE STRONY





Maleman. Magazyn, którego zazdroszczę mężczyznom. Czytam od dość dawna. Trochę w sekrecie, bo to przecież docelowo czasopismo męskie. Artykuły na wysokim poziomie, a wszystko to doprawione jest świetną fotografią. Systematycznie przewracam wirtualne kartki. 
Okładki przyciągają jak magnes. Ich autorem często jest  M. SzlagaKto nie zna, zachęcam. Warto w 100%.

2013/04/25

NAZWIJ JAK CHCESZ























Zlepek zdarzeń, sytuacji. Pół roku w tył i dziś.
Pogodziłam się z analogiem.


2013/04/24

LE SZALETT




Jak się okazuje z Panią Brodką praktykujemy podobne rzeczy. Miejsce i czas też ze sobą współgra.
A tymczasem instagramowy tag #wekiblu rośnie w siłę!

2013/04/18

PANIE I PANOWIE



W głowie dziś wata cukrowa.

2013/04/13

ZMIANA




.



































Moje myśli krążą gdzieś w rejonie miesiąca września. Kiedy człowiek ma spełniać swoje marzenia staje się bardzo niecierpliwy. Czekasz na coś bardzo bardzo bardzo długo i uświadamiasz sobie, że jest to w pełni realne. Czas oczekiwania na to, co ma nastąpić wydłuża się, a nawet odnosi się wrażenie, że stoi w miejscu. Jestem w gorącej wodzie kąpana, ale walczę..

Dzięki za Spotify w PL! odkrywam nową muzykę. Dzisiaj na tapecie grupa Of Monsters And Man, która idealnie wpisuje się w mój sobotni nastrój. Nie wiem czy to hipsterskie dźwięki, czy jakie. Nie obchodzi mnie to. Podoba się i tyle. Mocno kibicuję takim pozytywnym brzmieniom:)

Dzisiaj przyszło słońce. Dopijam drugą kawę z mlekiem. Leniwie snuję się po mieszkaniu. Zrzucam z siebie ciężkie zimowe ciuchy i wsiadam na rower. To już chyba koniec zimy.


2013/04/12

NA NIEBIE





.


































Sięgam do archiwum. Przywołuję słońce.

2013/04/03

OLESNO





Sięgam pamięcią do 2007r. Główna ulica miasta Olesno, a przy niej niewielki budynek szpitala. Podwórko należące do niego porośnięte gęstymi chaszczami i drzewami. Na terenie znajdował się również mniejszy budynek, gdzie mieściło się małe prosektorium z kapliczką. Przerażający obraz.. ale nie ten namacalny, tylko ten widziany oczami wyobraźni. Uruchamia się w głowie taki mechanizm, który przyprawia człowieka o dreszcze. 
Chodziły pogłoski, że to szpital psychiatryczny, pozostawiony sam sobie z godziny na godzinę. Wskazywały na to liczne przedmioty znajdujące się w środku: łóżka, meble, urządzenia, karty pacjentów, itp. Jaka jest prawda? Nie znam jej do tej pory. Fakt faktem, ściągał z całej Polski miłośników tzw. urban exploration.
Pierwszy raz odwiedziłam to miejsce 6 lat temu, był ciepły maj. Dodałam wpis na bloga składający się z kilkunastu fotografii. Szczególnie lubię tę pierwszą. Widać jak bardzo czas wpłynął na jego aktualny stan. Zdjęcie powyżej zostało wykonane 23 marca tego roku. Widok mnie zasmucił. Ta przestrzeń, zerwany dach, wybite okna zastawione dyktami, zabarykadowane drzwi, szczelnie zamknięte na kłódkę. Nie wchodziłam do środka. Wysoki mur nie przeszkodził jednak, by zrobić to jedno jedyne zdjęcie. Gołe podwórko i on, w całej okazałości. W słońcu wyglądał nawet przyzwoicie. Mimo wszystko na twarzy pojawił mi się uśmiech, bo wróciły wspomnienia, na które składają się ludzie i wydarzenia silnie z nimi związane.

Jestem sentymentalna, czasem nawet do bólu. Za kilka lat znów tu wrócę.


2013/04/02

PRYWATNE






































































Wielkanoc 2013. Zrobiłam wczoraj dwie fotografie. Mój Kuzyn, Babcia, Ciocia i Mama. Siedzieliśmy przy rodzinnym stole. Domowe ognisko. Nigdy nie mieliśmy wspólnych zdjęć. Najprostsze kadry zapadające w pamięć. Zwykłe, codzienne sytuacje.

W tym mieszkaniu spędziłam praktycznie całe swoje dzieciństwo. Od zerówki po gimnazjum. Zawsze przychodziłam tu po szkole. Wychowywałam się przy dwóch kuzynach, którzy są dla mnie jak bracia. Jednego już nie ma w PL. Sentyment jaki mi towarzyszy, kiedy odwiedzam babcię i ciocię jest nie do opisania. W głowie cały czas mam obraz otoczenia lat młodości. Okolica, czyli wszystkie te miejsca, w których spędzało się wolny czas po lekcjach. W sąsiedztwie nastąpiła rotacja. Na miejsce jednych przyszli drudzy, inni dorośli i odeszli. Kolej rzeczy. 

My wciąż jesteśmy razem. Tu i teraz. Trochę starsi, ale jednak.