2013/11/02

NYC "5 MIN LATER"





























Nowy Jork był w mojej głowie od dawna. 
Być tu i widzieć, odczuwać - chłonąć to miasto osobiście, to nie lada wyzwanie. Następuje swojego rodzaju zderzenie rzeczywistości z książkową i telewizyjną fikcją. Obrazami z Ameryki karmią nas na każdym kroku - media, literatura. Wyobraźmy sobie: ktoś jest bogaty i ma nieprzeciętnych znajomych, interesujące kontakty, dobrą pracę i sam wygląda jak milion dolarów, to gdzie może żyć? no właśnie, na pewno w Nowym Jorku. Taki obraz życia idealnego. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej, bo obok tego przepychu (którego z resztą nie widać gołym okiem) jest ta amerykańska rzeczywistość, która nie do końca jest taka kolorowa. Fakt - turysta jest w raju. Wszystko jest duże i wszystkiego jest dużo. Można poczuć się trochę jak na obcej planecie. Patrzysz, chłoniesz i wciąć czujesz, że to za mało, chcesz więcej. Każdego następnego dnia odkrywasz coś nowego (i nie mowa tu o miejscach, bo NY jest przeogromny, nawet rok by nie wystarczył, by wszystko dobrze poznać). Inne zwyczaje, udogodnienia, inne rozwiązania, detale. Amerykanie nie komplikują sobie życia, mają proste rozwiązania w wielu kwestiach w przeciwności do nas Polaków. Oczywiście nie w każdej sferze życia tak jest, ale mówię o tych przyziemnych sytuacjach, prostych codziennych rzeczach.

Można pisać wiele. W głowie burza myśli, analiza sytuacji. Chciałoby się tyle powiedzieć, ale nie wiadomo od czego zacząć. Póki co znalazłam czas, by przejrzeć zdjęcia. Trochę się tego nazbierało. Nie pozostaje nic innego jak publikacja. Teraz regularnie będę męczyć tą serią.